środa, 11 grudnia 2019

Dumna z naszej pisarki

Jestem bardzo dumna z naszej pisarki - Olgi Tokarczuk. Zarówno dlatego, że pisze piękne, wartościowe książki, które się dobrze czyta i które zapadają w pamięć, jak i dlatego, że została doceniona Nagrodą Nobla. Jestem z niej też dumna jako kobieta, za jej mądre wypowiedzi, w świecie, w którym kobiety nie doceniają siebie, w którym gubią się w ustaleniu właściwej hierarchii wartości życiowych oraz określeniu swojego miejsca. 

Daleko nam do Finlandii, w której najważniejsze funkcje w rządzie i w partiach pełnią kobiety. U nas nawet do sejmowej rady kobiet zaprasza się mężczyzn, jakby kobiety w żadnym zakresie nie potrafiły sobie radzić same i potrzebowały pomocy. Dlatego też tym ważniejsze - z babskiego punktu widzenia - są takie Perełki :)

czwartek, 3 października 2019

Kurs franka

Po wyroku TSUE robi się ciekawa sytuacja dla franka, a właściwie dla frankowiczów. Póki co, jego kurs się trochę obniżył. Zobaczymy na jak długo, bo może ostatnim "rzutem na taśmę", banki będą próbowały go trochę podnieść. Przypuszczam, że po tym wyroku w ciągu 2 lat pozbędziemy się problemu z frankami i w końcu wielu Polaków odetchnie. Bo co z tego, że przy obecnym kursie da się spłacać, jeśli całe zadłużenie po 10-15 latach spłacania przewyższa kwotę, którą się brało... 

A kończąc tak zgodnie z tytułem bloga - to orzeczenie otwiera drogę do lepszej strony życia :)

poniedziałek, 9 września 2019

Od jutra będzie lepiej

Od jutra ma być pogodnie i słonecznie.
Już się nie mogę doczekać tej lepszej strony życia...
Nie ma jak być meteopatką...

wtorek, 3 września 2019

Dziwny czas

Ostatnie wakacje to dla mnie taki dziwny czas. Wspominając je trudno znaleźć dobre strony życia, o których miał być blog. I to z kilku powodów. Najbardziej oczywistym jest to, że się skończyły. Lubię lato i jego przemijanie obserwowane na przykładzie ochłodzenia, krótszego dnia i szeleszczących pod nogami liści, przypomina mi o upływającym czasie i o tym, że go nie zatrzymam. Ale nic to - jak mawiał Sienkiewiczowski Wołodyjowski.

Gorzej, że to lato będzie mi się bardzo źle kojarzyć. W sumie tak fatalnego jeszcze nie było. A zaczęło się niepozornie. Niby wszystko było w porządku. Tymczasem trzy osoby spośród grona moich znajomych i rodziny, rozchorowały się, co się zdarza i - zmarły. Co się oczywiście też zdarza, a nawet jest nieuniknione, ale raczej nie w tak młodym wieku, nie tak szybko i nie tak "stadnie". Do tego, pierwszy dzień urlopu spędzonego w górach, to był TEN dzień. Ten - w którym tyle osób zginęło i zostało rannych w Tatrach. Byliśmy blisko, choć nie na szlaku, bo pogoda nie sprzyjała. Ale burzę słyszeliśmy... 

Nie da się wypocząć, gdy ciągle docierają złe wieści. Dziwne lato, fatalny czas :(

wtorek, 25 czerwca 2019

Plażing, smażing

Miało być aktywnie, ale nie przy tej pogodzie. Zresztą nawet przez chwilę było. Wybrałam się na wycieczkę w góry. Liczyłam na to, że będzie tam chłodniej, bo po pierwsze - taka zasada dotyczy gór, po drugie - szlak miał prowadzić przez las. Nic z tego. W lesie było duszno, a w górach gorąco. Skończyło się na niezłym przegrzaniu z wysiłku, nieprzygotowania i w ogóle. To nie jest pogoda na coś robienie. I owszem, w klimatyzowanej pracy można spokojnie funkcjonować, ale na zewnątrz to już aktywność reglamentowana. 

Od jakiegoś czasu spędzam więc wolny czas czytając książki albo słuchając muzyki w cieniu, albo opalając się na pobliskiej - może nie plaży - ale łączce nad stawem. W dzień się da, wieczorami, kiedy budzą się komary, trzeba wiać. Co by nie mówić o opalaniu, wszyscy krzyczą o niedoborach witaminy D i o tym, że zdrowiej pozyskiwać witaminy w sposób naturalny, zamiast suplementować, więc pozyskuję :) I nie obchodzi mnie to czy opalanie jest zdrowe czy nie, ja je lubię. Tylko profilaktycznie nie opalam twarzy, żeby nie postarzać skóry...

Ech, pojechało by się nad morze. Może nawet na spontanie, z namiotem... Hmm... to jest myśl... :) I tam na pewno jest trochę chłodniej...



czwartek, 25 kwietnia 2019

Przed majówką

Zwykle w majówkę miałam problem co ze sobą zrobić. Siedziałam i wymyślałam. Często kończyło się na otwarciu sezonu grillowego. W tym roku znajomi zasypali mnie tyloma propozycjami, że znowu muszę pomyśleć, tylko tym razem nad tym co wybrać :) W planach są wyjazdy w góry, dłuższe przejażdżki rowerowe, wyjazdy nad jezioro, do spa, koncerty... Wszystko wygląda ciekawie, a ja się nie rozdwoję, a właściwie dwie części to też by było za mało. Szkoda, że z części rzeczy trzeba będzie zrezygnować. Co prawda nie będę rozpaczać, bo wszystko zapowiada się przednio więc i tak wiem, że będzie fajnie. Nie ma jak zmienić środowisko i trafić do grupy znajomych, koleżeństwa i przyjaciół, którzy nie lubią siedzieć w domu :) W końcu to nie ja jestem tą, która wszystkich musi wyciągać na siłę. Wystarczy się do kogoś dołączyć. 

Teraz jedyna niewiadoma to pogoda. Oby nie okazała się problematyczna, bo wszystkie plany dotyczą imprez plenerowych...

poniedziałek, 11 lutego 2019

Walentynki

Zażyczyłam sobie romantyczną kolację zamiast prezentu na Walentynki. W sumie z rzeczy materialnych niczego do szczęścia nie potrzebuję. Po co mi tyle tego wszystkiego? Wolę kolekcjonować szczęśliwe chwile zamiast przedmiotów. Zatem nie jestem przeciwna Walentynkom, skoro dają szansę na powiększenie mojej kolekcji :) Tym bardziej, że wypadają w dość ponurym, zimnym i zwykle pochmurnym miesiącu. Super, że można mu w ten sposób dodać trochę ciepła.


Poza tym wywaliłam się ostatnio na oblodzonej ulicy i poza dumą własną, uszkodziłam także kolano. Tym chętniej więc wybiorę się na kolację, a nie na spacer, bo noga dokucza. Na szczęście ostatnie ocieplenie i deszcz rozpuściły resztki lodu i śniegu. W najbliższych dniach zapowiadają ocieplenie, mam więc nadzieję na wczesną wiosnę. Oby, oby. Dnia też już wyraźnie przybyło. Robi się coraz przyjemniej :) Poszłoby się na rower... Gdyby nie to kolano...