wtorek, 25 czerwca 2019

Plażing, smażing

Miało być aktywnie, ale nie przy tej pogodzie. Zresztą nawet przez chwilę było. Wybrałam się na wycieczkę w góry. Liczyłam na to, że będzie tam chłodniej, bo po pierwsze - taka zasada dotyczy gór, po drugie - szlak miał prowadzić przez las. Nic z tego. W lesie było duszno, a w górach gorąco. Skończyło się na niezłym przegrzaniu z wysiłku, nieprzygotowania i w ogóle. To nie jest pogoda na coś robienie. I owszem, w klimatyzowanej pracy można spokojnie funkcjonować, ale na zewnątrz to już aktywność reglamentowana. 

Od jakiegoś czasu spędzam więc wolny czas czytając książki albo słuchając muzyki w cieniu, albo opalając się na pobliskiej - może nie plaży - ale łączce nad stawem. W dzień się da, wieczorami, kiedy budzą się komary, trzeba wiać. Co by nie mówić o opalaniu, wszyscy krzyczą o niedoborach witaminy D i o tym, że zdrowiej pozyskiwać witaminy w sposób naturalny, zamiast suplementować, więc pozyskuję :) I nie obchodzi mnie to czy opalanie jest zdrowe czy nie, ja je lubię. Tylko profilaktycznie nie opalam twarzy, żeby nie postarzać skóry...

Ech, pojechało by się nad morze. Może nawet na spontanie, z namiotem... Hmm... to jest myśl... :) I tam na pewno jest trochę chłodniej...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz