wtorek, 4 sierpnia 2020

Tłumy tu, tłumy tam

Nawiązując do poprzedniego posta - udało mi się wtedy wypatrzyć 3 robaczki świętojańskie. Tak w zasadzie trochę na otarcie łez, w porównaniu do "tłumu", który oglądałam jeszcze kilka lat temu... Robaczki, gdzie się podziałyście? 

Pogoda w czerwcu i lipcu niby była przekichania, ale endomondo pokazało mi po 400 km aktywności, choć przyznaję, że głównie na rowerze. Ale co tam. Liczy się. Tym bardziej, że udało się dokładnie objeździć okolicę. Miałam nadzieję na spacery po górach, ale w te weekendy, które mogłyby wchodzić w grę, była brzydka pogoda - deszcz, często burze, wiatr i takie tam brrr. 

Sierpień zaczął się dużo lepiej. Mam nadzieję, że w tym miesiącu uda się pospacerować, oczywiście unikając przeludnionych miejsc. Nie rozumiem ludzi, którzy w trakcie epidemii i wzrastającej liczby zachorowań, pchają się w zawsze oblegane regiony - począwszy od Tarnicy po "prawej stronie mapy", a skończywszy na Śnieżce - "po lewej stronie". A po drodze mamy wiele zamków, pałace, wrocławskie oblegane ZOO, itd. Nie wiem czy o tłumach nad morzem w ogóle warto wspominać. Kuszenie losu, a później polecą teksty o doborze naturalnym... Zresztą nie jest to specyfika polskiego społeczeństwa. Wszędzie dzieje się to samo. Ludzie ignorują zagrożenie. Ja nie zamierzam, co nie zmienia faktu, że od dziś zaczynam się szykować do urlopu. Nie żebym od razu pakowała walizki, trzeba zrobić listę zakupów ;) Oby regiony, które wybrałam, okazały się odludne :)

Miłego, spokojnego wypoczynku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz