czwartek, 8 września 2016

Nie mam poczucia humoru

... a zawsze myślałam, że mam. Kupiłam ostatnio film "Sierpień w hrabstwie Osage". Przeczytałam, że to komedia, więc nastawiłam się na lekki, śmieszny film. No cóż, w zasadzie nie rozbawił mnie. Moim zdaniem jest to raczej dramat, choć nie jestem krytykiem filmowym i nie podejmuję się profesjonalnego oceniania, ani klasyfikacji. Oczywiście można twierdzić, że choroba i problemy rodzinne są śmieszne, ale ja tego jakoś nie czuję. Co nie zmienia faktu, że film jest niezły, nawet całkiem niezły. Meryl Streep - jak zwykle fantastyczna, bez względu na to w jakim filmie i jaką rolę gra. Zresztą jaki sens jest oceniać aktorów - starych wyjadaczy, którymi obsadzono role. Wiadomo, że zagrają na miarę nagród. Tym bardziej w takim komplecie. A zatem, film polecam, ale jak dla mnie nie jest to komedia, albo po prostu nie mam poczucia humoru.

Ostatnio w ogóle mam okres jakiś bardziej melancholijny, czy sentymentalny. Lubię się włóczyć po lasach i górach. Odpręża mnie to. Może po prostu mam dość blokowisk i pozbywania się zieleni przez wspólnoty mieszkaniowe, spółdzielnie, zarządy zieleni czy kogoś tam na rzecz parkingów i komór na śmieci. Lubię też podziwiać panoramę z wież widokowych. Aż się zdziwiłam, że tyle ich mamy w niższych i wyższych górkach. Część z nich jest nowa, część postawiona jeszcze przed wojną czy wręcz wojnami światowymi. Są na przykład dwie stare, ale mające swój urok wieże widokowe w Górach Sowich - jedna murowana na szczycie Wielkiej Sowy, druga metalowa na szczycie Kalenicy. Z obu rozciąga się wspaniały widok na góry i równiny. Oczywiście wtedy, gdy gór nie spowijają chmury, co ma swój urok, ale nie widoczność.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz