środa, 26 marca 2014

Protest rodziców niepełnosprawnych dzieci

Wkurza mnie tłumaczenie premiera w sprawie świadczeń dla rodziców opiekujących się niepełnosprawnymi dziećmi. Jakie nadużycia? Przecież nie proponuje się kwot, które pozwalałyby na zbicie majątku. Z drugiej strony może nasz pro-europejski rząd dostosuje swoje standardy do standardów europejskich i zrówna np. ilość samochodów służbowych w administracji do tych na Zachodzie. To by z nawiązką wystarczyło na świadczenia dla protestujących rodziców. Z drugiej strony jaką trzeba mieć moralność, żeby kopać ludzi znajdującej się w tak trudnej sytuacji i zmuszać ich do organizowania się i przyjeżdżania do Sejmu, bo inaczej nie można nic uzyskać. Rząd walczy o świadczenia dla dzieci emigrantów znajdujące się w Polsce, ale nie potrafi zadbać o własnych obywateli. Przy wszystkich tych cynicznych komentarzach brakowało tylko tego, że chore dzieci nie są przyszłymi podatnikami, więc rząd nie chce ich finansować wiedząc, że nie dostanie zwrotu...


Oby im się udało. Przy kosztach opieki nad takimi dziećmi, to i tak grosze.

piątek, 21 marca 2014

Przyszła

Nareszcie przyszła wiosna nie tylko ta rzeczywista, ale i astronomiczna. No bo powiedzmy sobie szczerze: w tym roku zima trwała (przynajmniej u nas) tydzień, pod koniec stycznia. To co wcześniej trzeba by więc określić mianem jesieni, a to co później: wiosny, no może przedwiośnia. Ale od kilku dni jest już prawdziwa wiosna, podczas której w kurtkach chodzić się nie da. Coraz więcej kwiatów zaczyna kwitnąć, drzewa puszczają pąki, ptaki śpiewają. Pięknie. Trzeba się wziąć jutro do roboty (bo zeszła sobota była zimna i deszczowa): zrobić porządek na ogrodzie, wyciągnąć narzędzia ogrodnicze, poprzycinać krzewy, wygrabić resztki suchej trawy i liści, zasadzić nowe kwiaty. W tym roku będę też eksperymentować z sadzeniem dyni i arbuzów. Ciekawe co z tego wyjdzie :) Doszłam do wniosku, że skoro we Włoszech wykorzystują każdy kawałeczek ziemi na posadzenie pomidorów czy kabaczków, to dlaczego ja, mając większy ogródek, mam hodować na nim tylko trawę. Cieszy też, że można w końcu pranie wysuszyć na zewnątrz i przewietrzyć kołdry. Zawsze jakoś tak inaczej pachnie, jak wyschnie czy poleży trochę na słońcu.


To tyle przyjemności, bo poza tym muszę jeszcze sprawdzić, co nasz cudowny rząd namieszał tym razem w rozliczaniu samochodów. Nowe przepisy wchodzą od 1 kwietnia i z tego co się zorientowałam trzeba będzie jakieś ewidencje przebiegu prowadzić w firmach. Ech, żeby do firm dało się stosować te same zasady rozliczeń co w Ministerstwie Finansów, albo żeby znalazł się odważny, który by ich skontrolował... Marzenia.

środa, 5 marca 2014

Panika?

Przejrzawszy poranne wiadomości, stwierdzić muszę, że na obecnym kryzysie ukraińskim można równie łatwo dużo stracić, jak i nieźle zarobić. I to nie tylko na giełdzie. Nawet firmy, które eksportują na wschód mogą niekoniecznie na tym stracić, no chyba że zostanie nałożone jakieś embargo, w co osobiście wątpię. W tzw. mediach społecznościowych szerzy się lekka panika na temat III wojny światowej, robienia zapasów, itp. Co w konsekwencji może okazać się świetnym sposobem na dużą sprzedaż, ba, jak wieść się rozniesie, może być nawet większa niż przed Bożym Narodzeniem. W dodatku panika dotyczy również terytorium RP. Więc tu również można sporo zarobić. Ciekawe swoją drogą, czy histeryczne profile nie są zakładane w ramach kampanii pseudomarketingowych jakichś firm... Portale społecznościowe są do tego świetnym medium. Wiadomości roznoszą się szybko i są w mniemaniu wielu osób "bardziej prawdziwe" niż podawane w telewizji: cenzurowane, poprawne politycznie i popierające określoną opcję polityczną. Zresztą kto wie, może i w TV pojawią się za chwilę reklamy w stylu: kup nasz makaron, zrób zapasy na wypadek III wojny światowej...