Przed Wszystkimi Świętymi odwiedziłam rodziców, którzy mieszkają w górach. Kiedy dojechałam na miejsce, było już ciemno. Nie było tak zimno, jak zwykle o tej porze roku, ale jednak czuć było jesienny chłód. W poprzednich latach, o tej porze roku, idąc piękną lipową alejką, widać było szarą "mgiełkę" i czuć było unoszący się zapach dymu z kominów. Okazało się, że ten zapach tak bardzo utkwił mi w pamięci, że gdy przechodziłam tamtędy w tym roku, od razu zapaliła mi się w głowie jakaś lampka, że coś jest nie tak... Tym razem nie śmierdziało dymem. Wydawało mi się, że najbardziej zapadają nam w pamięć widoki; że zwróciłabym uwagę, gdyby któraś lipa została wycięta czy przycięta; gdyby coś się zmieniło na chodniku czy ulicy. A tu okazuje się, że mózg w równym stopniu rejestruje zapachy.
Widać, że ludzie oszczędzają opał na cięższe czasy, na chłodniejsze dni i noce. Oby nie było aż tak źle, że padają hasła: zostaw ten węgiel, to na święta... Mam też nadzieję, że jednak nie posłuchają polityków i nie będą palić śmieciami, bo wtedy strach będzie nawet psa wypuścić na ogródek. Ostatecznie zwierzęta są mniejsze od ludzi, a więc przy ich gabarytach łatwiej o zatrucia.
Ja też jeszcze nie włączyłam ogrzewania, tylko że u nas to skutek ciepłej jesieni. Co więcej, do tego stopnia ciepłej, że ostatnio na spacer z psem, na który wychodziłam koło północy, wyszłam w bluzie i - mimo, że raczej jestem zmarzluchem - nie było mi zimno. Zresztą do tej pory niemal każdej nocy śpimy przy uchylonym oknie. Na szczęście nikt w pobliżu nie pali śmieci, więc nie tylko przez pogodę możemy sobie na to pozwolić.
Liczę na dalszą przychylność pogody i na ciepłą zimę, bo ceny gazu też nie należą do niskich. No i oczywiście na to, że do przyszłej zimy, sytuacja z brakami opału i horrendalnymi cenami się zmieni.
Trzymajmy się ciepło :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz