Jeśli masz czysto i porządnie w domu, ale ciągle wydaje ci się, że tak nie jest, bo tam jest trochę kurzu, a tu coś poskładane nie tak jak powinno - innymi słowy: jeśli masz problem z uciążliwym perfekcjonizmem, weź psa. Zrobi ci demolkę i problem z głowy. Porządku i tak nie będzie, bo pół godziny po sprzątaniu już nie jeden kłaczek lata, albo jakaś resztka pogryzionej zabawki. To takie: co cię nie zabije, to cię wzmocni. Albo wyleczy cię z perfekcjonizmu, albo się wykończysz. Ale raczej to pierwsze. Nie słyszałam jeszcze, żeby pies kogoś wykończył.
No więc mam sobie w domu większy nieład niż przed psem, z czym już się pogodziłam i na co byłam psychicznie gotowa. Mam też dużo sukcesów wychowawczych: reagowanie na pierwsze komendy i nie załatwianie się w domu. Pies to urocza eksplozja emocji i energii :) Po prostu słodycz, na razie z igiełkowatymi mlecznymi ząbkami, które wszędzie wbija...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz