wtorek, 25 maja 2021

Wkrótce otwarcie siłowni

Czekałam na jakieś spektakularne dobroci spływające z góry czy pojawiające się nagle nie wiadomo skąd, ale nic się nie wydarzyło. Postanowiłam więc napisać bez nich. Wyczekiwana długo aktywność nie przyszła. Znaczy no owszem, kilka razy byłam na krótszych lub dłuższych spacerkach, ale nie o to mi chodziło. Jednak za każdym razem wracałam zmarznięta, co nie zachęcało do kolejnych wyjść. Sama nie wiem czy mi się krążenie zepsuło czy co. Kiedyś tak nie marzłam...

Dobrym akcentem jest jednak mój rozwój zdolności kulinarnych. Przetestowałam i zmodyfikowałam w ostatnich miesiącach mnóstwo przepisów, głównie tych nieczasochłonnych, ale pysznych i ładnie się prezentujących na talerzu. Żeby nie przytyć na skutek braku ruchu, zmniejszyłam sobie porcje. 

Ale to się zmieni, bo od czerwca, za namową koleżanki zapisałam się na siłownię. Muszę tylko skonsultować z trenerem (ponoć tam można) jakie ćwiczenia mogę wykonywać, a jakich powinnam unikać, ze względu na moją niedawną kontuzję. Koleżanka w ogóle się wkręciła tak w temat ćwiczeń i zrzucenia kilku kilogramów przed urlopem, że kupiła sobie zestaw protein, witamin, odżywek i bcaa. O ile czegoś nie pokręciłam w nazwach, bo jak dla mnie to jeszcze nie ten etap. Ja ograniczyłam się do zakupu szybkoschnącej koszulki do ćwiczeń. Legginsy i adidasy mam. Nie zamierzam wstępować do nieoficjalnego stowarzyszenia ćwiczących, którzy na siłowni nie pokazują się bez wypasionego stroju. Co to to nie. Ja raczej z tych, którzy uważają, że jak się człowiek chce ruszać, to nie potrzebuje inwestować milionów w zachęty obuwniczo - odzieżowe, a jak nie chce, to żadna kasa wydana na najmodniejsze ciuchy i buty mu nie pomoże. No chyba, że na tej siłce spotka kogoś interesującego ;) To może być argument za intensywnymi ćwiczeniami. 

Mam nadzieję, że jak już zacznę ćwiczyć, to znajdę wiele pozytywów, którymi będę się mogła pochwalić na tym blogu, wręcz dedykowanym takim wiadomościom. 

Ej, chyba jednak wyszło pozytywnie :) Aż sama jestem zdziwiona, bo mam wrażenie, że przez pandemię pogłębiła się moja tendencja do narzekań.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz