Postanowiłam napisać na blogu coś, co nawiązuje do jego tematyki, czyli dobrych stron życia... W dzisiejszych czasach, kiedy na świecie panuje pandemia, gdy także w Polsce gwałtownie rośnie liczba osób objętych kwarantanną, zarażonych i zgonów, kiedy wszyscy, którzy mogą, siedzą zamknięci w domach, a ci, którzy nie mogą, z obawą wychodzą do pracy, nie jest to łatwe zadanie. Ale spróbuję.
Dobrą stroną jest nabycie nowych doświadczeń życiowych. Od lat słyszę od wielu znajomych, że chcieliby pracować w domu, bo wtedy zaoszczędziliby czas tracony na dojazdy do pracy, nie wydawaliby tyle kasy na ciuchy, mogliby lepiej ogarnąć obowiązki domowe, itd. Same plusy. Po dwóch tygodniach takiej pracy, powoli zaczyna im wychodzić na usta przysłowiowa piana. Oszczędność na dojazdach jest "rekompensowana" dłuższym spaniem. Siedzenie w domu w piżamie wcale nie jest takie fajne, a obowiązki domowe odciągają od pracy. Plusem więc będzie docenienie później możliwości pracy poza domem, w towarzystwie innych ludzi.
Ale jak już siedzimy w domu, to można go nieźle ogarnąć - zrobić malowanie, albo generalne porządki, pozbywając się całkowicie zbędnych rzeczy, które tylko zagracają i zajmują miejsce. Można też zrobić wiosenne porządki, także na ogrodzie, jeśli ktoś posiada. Może nie akurat dziś, bo dzisiaj pogoda sprzyja rządowi wprowadzającymi kolejne obostrzenia co co wychodzenia z domu. Jest zimno, a w wielu miejscach nawet spadł śnieg - taki mokry i nieprzyjemny.
Przy okazji możemy też odnaleźć swoje pasje, albo powrócić do nich po latach. Oczywiście pasje, które można uskuteczniać w domu - szydełkowanie, dzierganie na drutach, czytanie, pisanie, malowanie, rysowanie, haftowanie, taniec, majsterkowanie, granie w gry komputerowe... Możliwości - wbrew pozorom - jest mnóstwo. Możemy także zacząć ćwiczyć. Po powrocie do pracy bez kilku kilogramów może być niezły efekt wow ;)
No i oczywiście można poświęcić więcej czasu dzieciom...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz