czwartek, 10 kwietnia 2014

Wiosenny zapał

Część osób narzeka na przesilenie wiosenne, na to że nic się nie chce poza leniuchowaniem i spaniem. U mnie nic takiego nie występuje, na szczęście. Wiosna kojarzy mi się jedynie z zapałem do pracy wszelakiej, układania kolejnych planów, z działaniem, chęcią spróbowania czegoś nowego, pojechania w nieznane okolice (nawet niekoniecznie daleko), zdobycia nowej wiedzy, najlepiej takiej nigdy nie zgłębianej. Z przekopywaniem ogródka, przesadzaniem roślin, malowaniem ścian, kupowaniem nowych przedmiotów do domu. 
 
W ramach wiosennego zapału ostatnio przerobiłam meble dziecięce na młodzieżowe. Mogłabym też na przykład zapisać się na szkolenie z rachunkowości, na kurs szwedzkiego, zrobić prawo jazdy na motor, nauczyć się szyć, spróbować w końcu samodzielnie zrobić stronę internetową, zrobić jakiś kurs "techniczny", albo przynajmniej profesjonalny kurs fotograficzny, bo nie jestem zadowolona z moich umiejętności fotograficznych. Mogłabym góry przenosić. 
 
Niestety na zajęcia bardziej angażujące czas nie mogę sobie pozwolić. Rozładowuję więc energię na działaniach, które można skończyć tego samego dnia lub maksymalnie w tydzień. Jeśli kurs - ok, ale najlepiej weekendowy i tym sposobem wiele pomysłów odpada. Szkoda, ale zbliża się lato, a to okres, w którym nie chcę "mieć na głowie" żadnych zajęć rozpoczętych wcześniej, bo to czas niepokorny, z wieloma spontanicznymi akcjami, wyjazdami, imprezami, z których szkoda byłoby rezygnować na rzecz uporządkowanego kalendarza obowiązującego w pozostałych porach roku, z jego systematycznością i obowiązkami. 
 
A plany na najbliższy tydzień to zgłębianie kuchni tajskiej :) Mam nadzieję, że nie odbije się to negatywnie na naszych przewodach pokarmowych...

Super byłoby mieć takiego powera przez cały rok...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz