piątek, 30 stycznia 2015

Wpis

Święta minęły spokojnie. Wszystko się udało, może poza serniko - makowcem, który uparł się i nie urósł. Poza kilkoma chłodnymi dniami pomiędzy drugim dniem Świąt i Sylwestrem, nadal dość ciepło. Trawa się zieleni, wczesne wiosenne kwiaty kiełkują, wieczorem słychać ćwierkanie ptaków jakby już była wiosna. Jutro rozbieramy choinkę. Chciałam, żeby była jak najdłużej, bo to takie wyjątkowe święta, ale jakoś w tym roku wyjątkowo nie czułam tego świątecznego nastroju, przynajmniej nie od Nowego Roku. Może za dużo problemów, a może po prostu się starzeję i już nie ekscytują mnie tak święta jak kiedyś. A szkoda.


Dzieciaki wkrótce wracają do szkoły, bo to ostatnie 3 dni ferii. Szkoda, że nie udało się nigdzie ich wysłać, choć oni się cieszą, że się wyspali i wybawili. Niech im będzie, musi być. W szkole podobno przez ferie działo się. Wyremontowali łazienkę na ich piętrze (w końcu) i kupili trochę nowego sprzętu do sali komputerowej, bo podobno niektóre komputery były już strasznie wyeksploatowane. Pewnie teraz będzie wojna kto ma na którym miejscu siedzieć :) Podobno pojawiła się też drukarka 3d. Ciekawe jak to działa. Powiesili też nowe gabloty. Nawet moje "Maluchy" zaangażowały się w robienie wystawki w czasie ferii. I dokupili nowy sprzęt do sali gimnastycznej. W zasadzie całkiem fajna jest ta ich szkoła. Jedyne czego mi (a właściwie dzieciakom) w niej brakuje to basenu.


Za dwa dni luty. Ciekawe czy się spełni powiedzenie: idzie luty podkuj buty :)