wtorek, 18 lutego 2014

Aktywna inaczej niedziela

To dziś będzie trochę o stronach "turystycznych". I nie chodzi mi tu bynajmniej o strony z ofertami wyjazdów wakacyjnych, weekendowych, długo-weekendowych, objazdówek, itp. Chodzi mi o strony, na których można znaleźć informacje o zabytkach i innych obiektach w określonym regionie, które "warto zobaczyć". Takich stronek jest coraz więcej. Znaczna część jest prowadzona w formie różnych blogów, fotoblogów czy videoblogów. Ale informacje można znaleźć też na podstronach gmin, powiatów czy województw. Nie będę się wypowiadała o wszystkich, bo nie wszystkie sprawdziłam. Ale... No właśnie. Ostatnia niedziela może nie była super słoneczna, ale za to ciepła i przyjemna. Postanowiliśmy zrzucić pantofle i gdzieś pojechać, gdzieś nie za daleko, coś zwiedzić, coś zobaczyć. No i pojawiło się standardowe pytanie: gdzie? Zaczęłam "googlować", ale jakoś kiepsko mi szło. Wtedy przypomniałam sobie, że na stronie naszej gminy jest informacja turystyczna. Pomyślałam: super, informacja "ze pierwszej ręki". Pierwsza informacja, z której się ucieszyłam to ta, że w naszej gminie jest droga rowerowa do pewnej miejscowości turystycznej. Z tego co pamiętam, prowadzą tam dwie drogi samochodowe, ale jedną i drugą będzie z trzydzieści kilka kilometrów, teren na początku płaski, później pod górkę, czasem dość mocno. Potomek ma lepszą kondycję ode mnie, więc przynajmniej w jedną stronę dałby radę, ale stwierdziłam że jak na domatorów, sporadycznie jeżdżących na rowerze, 60-70 km to trochę za dużo na początek. Ale że nabraliśmy ochoty na przejażdżkę, więc stwierdziliśmy, że pojeździmy sobie "tak o". Niestety na stronie gminy nie było mapki, którędy prowadzi ta droga, więc zaczęliśmy szukać w Google. I co się okazało? Że to lipa. Żadnej drogi rowerowej w tamtą stronę nie ma. Trzeba jechać przy normalnej szosie, z wąskim szutrowym poboczem, w dodatku na znacznym odcinku jest to trasa ciężarówek sunących na południe Europy. Dziękuję bardzo, nie będę narażać naszego życia. No to powróciłam na stronę gminy i szukam dalej, co by tu można było zwiedzić. Gmina chwali się 9 zabytkami. Niestety 3 z nich to kościoły, a właściwie ładne małe kościółki podobne do naszego; ale umówmy się: nie będę jeździć po kościołach. Czwarte miejsce godne odwiedzenia to urząd gminy - abstrahując od innych za i przeciw - w niedzielę zamknięty. Ruszyliśmy więc na zwiedzanie najbliższych pałacyków. Pierwszy z nich i pierwsze rozczarowanie. Pospacerowaliśmy po małym parku, do środka się nie dostaliśmy, wszystko zamknięte, zero informacji o możliwości zwiedzania, na moje oko od lat stoi pusty. Drugi z nich i drugie rozczarowanie, jeszcze większe, bo był pięknie opisany - okazało się, że to częściowo hotel, a częściowo teren prywatny, tak czy inaczej access denied. Powiem szczerze: odechciało mi się jeżdżenia. A najbardziej wkurzyło mnie zaproszenie "z gminy" do aktywnego wypoczynku i odwiedzania ciekawych miejsc... I tak sobie myślę, że po 1. muszę znaleźć stronę z miejscami, które można faktycznie zobaczyć, po 2. że o atrakcyjności turystycznej miejsca nie świadczy ilość zabytkowych obiektów, tylko ilość dostępnych obiektów do zwiedzenia. Nasz region słynie z zamków i dworków, ale co z tego, jeśli są niedostępne, a z innymi "atrakcjami" turystycznymi też krucho. Zresztą może to będzie w przyszłości kierunek bloga? Kto wie, odwiedzę mniej "atrakcyjne" turystycznie miasta i zabiorę się za pstrykanie fotek i filmowanie. Miast i miasteczek, w których można znaleźć turystyczne perełki jest mnóstwo. Pytanie tylko: które można faktycznie zobaczyć... A przy okazji sprawdzę ilość i jakość zbiorników wodnych i rzeczek, pod względem możliwości kąpania, ale też mając na uwadze wędkarstwo, bo z tym też różnie bywa i również mamy dziwne doświadczenia.